Forum Zespołu From First To Last Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Opo by yumi & BeautifuLie Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Jamilka
Wygadany fan
Wygadany fan



Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 134 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/4
Skąd: Mszana Dolna

PostWysłany: Wto 17:04, 29 Sie 2006 Powrót do góry

Przeczytałam... świetnie się czyta =) Sama zaś znalazłam błędzik, a mianowicie "odświerzyć", bo to pisze się (jeżeli się nie mylę) przez "ż" =)
Aha, no i w jednym miejscu napisane zostało: "Potem rosołu dostał i Regis, lecz mu pomagała Vanja ze względu na jego stan." Ja napisałabym to inaczej, a najbardziej nie pasuje mi tutaj to "lecz mu". Powinno być chyba "lecz jemu". No a ja ogółem napisałabym "(...), lecz jemu pomagała Vanja przez wzgląd na jego stan. (nie wiem czy tam powinien byc przecinek, czy nie xD)...
No, dobra, koniec mojej głupiej krytyki. I tak sie nie nadaje do tego =D Sama nie napisałabym tego ładniej Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Killing Lights
Mega Fan
Mega Fan



Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 567 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Toruń

PostWysłany: Nie 21:40, 03 Wrz 2006 Powrót do góry

czesc 6 dla was:



- Myślę...że Heming na dniach będzie mógł już powrócić do normalnego funkcjonowania.
- To wspaniale - uśmiechnął się Regis, odwracając twarz na chwilę do przyjaciela i puszczając mu oko.
- A ty...ty niestety długo jeszcze pochorujesz. U ciebie choroba będzie miała naprawdę mocny przebieg. Ale wyjdziesz z tego... - powiedziała i pogłaskała go czule po głowie.
Chłopak uśmiechnął się.
- Przy tobie nic złego mi się nie stanie.
- Podobno wpadłam ci w oko.
"Zabiję go", pomyślał Regis, mając na myśli oczywiście Heminga.
- Hmm... mam nadzieję że za to nie palą na stosie? - chłopak uśmiechnął się nieco ironicznie, po czym znów spróbował sięgnąć swoją dłonią do dłoni dziewczyny.
- Raczej nie. - odparła i złapała jego rękę.
- To dobrze... - odpowiedział w pełni szczęścia, czując jej dłoń w swojej.
- Ale...ale wiedz...że ja nigdy nie będę chciała być z jakimkolwiek mężczyzną...nawet jeśli kochałabym go...
- Skoro to twoja decyzja, to ją uszanuję. - Regis uśmiechnął się słabo.
- Moja decyzja smuci rodziców...ale ja nie chcę mieć potomstwa takiego jak ja - dotkniętego złym przekleństwem...
- A czy ono w stu procentach musiałoby być dotknięte, skoro ty jesteś?
- Zostałam przedostatnim potomkiem LL z mojego pokolenia bez dziecka. Jeśli moja kuzynka będzie miała zdrowe dziecko, ja będę miała wtedy...dotknięte.
- Dziwna zasada.
- Niestety...pół biedy, jeśli urodziłabym dotkniętą dziewczynkę...ale jeśli byłby to dotknięty chłopiec...wtedy pożegnałbym się z życiem.
- Dlaczego?
- Dotknięci chłopcy...oni mają bardzo szerokie szpiczaste ramiona...rozrywają matkę...
Regis nic nie powiedział. Wpatrywał się tylko w Vanję, w tej chwili współczując jej, że była, kim była. I wściekał się sam na siebie, że nie mógł tego zmienić. Uczynić jej szczęśliwszą. Zacisnął mocniej jej rękę. Vanja uroniła łzę. Czuła, że z Regisem mogłaby przenosić góry...Nagle wpadła do komnaty Irmelin.
- Vanjo...twoja kuzynka Elisabet właśnie urodziła...to... - zaczęła płakać - dotknięty chłopiec. Udusili go. Jesteś wolna.
Młodzieniec spojrzał zaskoczony najpierw na Irmelin, potem na reakcję Vanji. Matka kociookiej wyszła. Dziewczyna zaczęła płakać... Regis zdobył się na wysiłek. Wstał z łóżka i przytulił dziewczynę, kryjąc to, jak wiele sił go to kosztowało. Szepnął jej do ucha, żeby nie płakała i pogłaskał po lśniących włosach. Vanja czując że chłopak ją tuli i głaszcze po włosach, jeszcze bardziej się rozpłakała. W końcu zebrała się do kupy i odparła:
- Regisie, połóż się, masz odpoczywać.
- Dopiero wtedy, jak otrzesz łzy.
- Nie szantażuj mnie.
- Nie szantażuję.
- Szantażujesz. - odpowiedziała wytykając język z pęknięciem na końcu. Po chwili otarła łzy.
- No, kładź się!
Uśmiechnął się.
- Już leżę... - powiedział z udawaną uniżonością, błyskając radosnymi iskierkami tańczącymi w jego oczach jakiś nieznany taniec radości. Po chwili leżał zadowolony pod kocami na łożu. Tymczasem Vanja wyszła z komnaty. Musiała odetchnąć. Cieszyła się, że nie ma szansy by urodzić dotknięte dziecko, ale mimo tego bała się wiązać z kimkolwiek. Wróciła dopiero wieczorem, z kleikiem i piwem. Jak zwykle karmiła Regisa. Ale tym razem z każdą podawaną mu łyżką, podawała mu też odrobinę swej miłości. Chłopak był tak szczęśliwy, że się prawie wcale nie odzywał. Uśmiechał się tylko do Vanji i wodził za nią wzrokiem, gdy tylko wychodziła, nie zważając na ciche szyderstwa ze strony Heminga. Ten jednak, czując się już naprawdę nieźle, pomagał też często przyjacielowi i cieszył się z jego szczęścia. Jak poprzedniej nocy, tak i teraz dziewczyna spała na niewygodnej ławie, ze względu na zły stan Regisa. Oczywiście brunet dostał w ciągu nocy naprawdę okropny napad kaszlu. Tak mocny, że Vanja musiała trzymać swoje dłonie na jego klatce piersiowej dużo dłużej niż wcześniej. Chwilę po napadzie kaszlu chłopak był tak osłabiony, że stracił przytomność. Dziewczyna go ocuciła. Wyczuwała złą aurę. Aurę śmierci.
- Regisie...ja...ja wyczuwam aurę śmierci!
Młodzieniec sprawiał wrażenie, jakby sobie coś przypomniał.
- Zajrzyj... proszę... do Heminga... - powiedział cicho, powstrzymując się od kaszlu i próbując wypowiadać słowa wyraźnie.
- Po co mam do niego zajrzeć? - spytała się Regisa, ocieplając jego ciało swymi rękoma.
- Po prostu... sprawdź co z nim...
Chłopak wiedział, że jest z nim źle. Czuł, że zaraz dostanie naprawdę ostrej gorączki. Czuł ogromny ból brzucha... jakby niewielkie ostre stworzonko pruło w nim wnętrzności od środka... Zdawał sobie sprawę, że to nie była ospa. To nie mogła być ospa. Kazał dziewczynie podejść do łóżka druha, bo nie chciał, żeby widziała, jak cierpi. Vanja posłusznie sprawdziła co z Hemingiem. Ale z nim było wszystko dobrze, więc wróciła do Regisa. Zauważyła że cały jest spocony, znów się trząsł, zginał w pół...
- Mój boże....Regisie! - krzyknęła dziewczyna i zaczęła dotykać swymi leczącymi dłońmi całe jego ciało. Gdy drgawki się skończyły, Vanja szybko wybiegła do mamy. - Mamo, mamo! pomocy!
- Tak córuś?
- Z Regisem....bardzo źle z nim! Masz coś...uniwersalnego ale mocnego?
- Tak, chyba mam....Poczekaj chwilkę. - odparła matka i wybiegła, wracając z buteleczką. - daj mu cały ten napój.
- Dobrze.... - wyrwała buteleczkę i pobiegła z powrotem do komnaty. Było już bardzo źle z brunetem. Vanja siłą wlała mu zawartość butelki do buzi. Regis natychmiastowo stracił przytomność. Zapadł w śpiączkę...ale Vanja czuła przynajmniej że aura śmierci powoli opuszcza ciało Regisa.. Reszta nocy przebiegła już w miarę spokojnie. Regis oddychał ciężko, ale najważniejsze było to, że żył. Kociooka nawet nie spała. Czuwała tylko przy łóżku bruneta i wertowała opasłą księgę jej ojca, i szukała choroby, na którą zapadł Regis. Bo wiedziała że to na pewno nie jest ospa. Niestety Vanja nie znalazła niczego. Była załamana. Nie chciała tracić Regisa, jedynego mężczyzny którego w swoim prawie 18-letnim życiu pokochała... W końcu nastał ranek. Vanja czuła się okropnie po nieprzespanej nocy. Miała piasek pod powiekami, a oczy same jej się zamykały, lecz wiedziała, że zaraz będzie musiała podać posiłek Hemingowi. I czuwać przy Regisie, który nadal spał jak zabity... Mijały dni. Stan Regisa nadal był ciężki. Ale zaczynał się już wybudzać....Tymczasem Heming już całkowicie wyzdrowiał i pomagał Vanji przy brunecie, co pozwalało jej wysypiać się. Heming starannie pielęgnował przyjaciela, bojąc się o jego los nie mniej niż kociooka. Miał jednak nadzieję, że jego druh jakoś z tego wyjdzie. W końcu przecież zawsze wychodził cało z różnych opresji...
Był wieczór, pięć dni po zapadnięciu Regisa w stan śpiączki. Heming doglądał go, podczas gdy Vanja spała w swej komnacie. Jednak nie spała zbyt długo - ledwo zasnęła, do pomieszczenia bez ogródek wparował Heming.
- Vanjo... On się budzi!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Criminal
Mega Fan
Mega Fan



Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 548 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Nie 19:45, 17 Wrz 2006 Powrót do góry

już dawno miałam skomentować, ale of cors czasu mi brakło xD i dobrze, że mi przypomniałaś, bo brzydko z mojej strony, że nie komentowałam xD

no dobra koniec tych farmazonów, przejdźmy do rzeczy ^^

5 kontynuuje dobre tradycje 4, ale 6... podoba mi się odrobinkę mniej.


Cytat:
Nie chciała opuszczać pokoju, bo a nóż coś się stanie...położyła (...)

brak spacji a 'położyła' z wielkiej litery powinno być.

Cytat:
W połowie nocy obudziło ją przeciągłe kaszlenie i charczenie.

nie wiem czy to 'w połowie nocy' jet poprawnie, ale 'kaszlenie' na pewno nie xD. 'kaszel' nie 'kaszlenie'.

Cytat:
Mrużąc oczy, spojrzała w stronę legowiska Heminga. Spał spokojnie. To był Regis...

tak jakby nie słyszała, że odgłosy dochodzą z łóżka Regisa ;P

Cytat:
Tak...jest już gotowy specyfik, świerzy jeszcze w miarę....zaraz go przyniosę

cóż za niegramatyczne zdanie ;P wogóle powinna powiedzieć: mam coś na drgawki i wyjąć buteleczkę z szafki ;P tracą czas po prostu - w tym czasie co ona wymienia te składniki (swoja drogą raczej to nie pasuje do poważnego opowiadania żeby takie składniki śmieszne tworzyły magiczne lekarstwo xD) Regis by mógł nawet 'zejść' ;P
i to 'świerzy' z błędzikiem ^^

Cytat:
(...) bo a nóż znowu nadejdą drgawki albo utrata przytomności...

to 'a nóż' sie powtarza! i nie podoba mi się! tak samo ten wielokropek. nie lubie go ;P
nie no, to wyżej to tak żartobliwie było ;P poprostu nie nadużywaj tego zwrotu i wielokropków bardzo proszę ;D

Cytat:
Zjadła także parę pajd chleba, jak zwykle, ze smalcem.

to zdanie mnie rozwala xD oni naprawdę nie jedli chleba ze smalcem (znaczy tak mi się wydaje xD) Ludziom Lodu się dobrze wiodło, a na dodatek jakby Vanja jadała zwykle tylko chleb ze smalcem to by jej brakowało witamin itd. by była tłusta, miała szarą cerę, brzydkie włosy i paznokcie ;P oo przekonałam Cię? xD

Cytat:
Dziewczyna wyrwała się, po czym wybiegła z komnaty. Gdy tylko była już poza nią, rozpłakała się.

nie zrozum mnie źle, ale to zdanie jest trochę... idiotyczne. bez sensu co to jest pocałunek w czoło xD? i czego ona płacze?

Cytat:
- Regisie, Hemingu, wracam za chwilkę. Przyniosę wam ciepłego rosołu, dobrze?
- Dobrze - powiedzieli obaj, uśmiechnięci na myśl o ciepłym rosole.

'lepiej by było 'uśmiechnięci na myśl o ciepłym posiłku'

Cytat:
Najpierw zupę dostał Heming, który jadł samodzielnie. Potem rosołu dostał i Regis, lecz mu pomagała Vanja ze względu na jego stan. Podczas karmienia rozmawiała z brunetem.

ze względu na to powtarzające się 'dostał' powinnaś napisać to odrobinę inaczej. za bardzo się rozdrabniasz - wszystko opisujesz tak po kawałku najpierw Regis, później Heming i tak cały czas ^^ Heming jest tu postacią drugo planową hm. no dobrze, że często o nim wspominasz, ale nie do przesady ^^

Cytat:
Tak...Najgorsze było to...że raz odbierałam poród od brzemiennej kobiety..

za dużo wielokropków. i co do tego zdania... ciekawe jak można odbierac poród od kobiety nie brzemiennej ;P masło maślane ;]

Cytat:
- (...) To był strasznie smutne…
Regis zasmucił się. (...) Spojrzał dziewczynie smutno w oczy.

potrójne powtórzenie ^^'

Uff to by była większość z 5 części ^^
plus to co Jamilka napisała wyżej.

ogólnie dobrze jest. dialog na koniec jest fajny ^^ dialog Vanji z Hemingiem też dobry. i wogóle najs najs.

tera 6 xD

Cytat:
- A ty...ty niestety długo jeszcze pochorujesz. U ciebie choroba będzie miała naprawdę mocny przebieg. Ale wyjdziesz z tego... - powiedziała i pogłaskała go czule po głowie.

i ja bym tu już zaczęła kończyć ten wątek. znaczy napisałabym to zdanie w czasie przeszłym (zresztą ona już to mówiła, a w nocy miał drgawki więc chyba się zgadza, że juz po wszystkim?) cała poprzednia część praktycznie się obraca wokół tego jego chorowania. Dalej trochę z tym przesadzasz. To się zaczyna robić nudne troszkę ^^'
a i mi się skojarzyło, że w poprzedniej części jak go w czoło pocałowała to się popłakała a tu go już głaska po głowie xD postępy ^^

Cytat:

Przy tobie nic złego mi się nie stanie.
- Podobno wpadłam ci w oko.
"Zabiję go", pomyślał Regis (...)

jakoś nie wiem śmiechowe to i takie... sympatyczne xD

Cytat:
- Dotknięci chłopcy...oni mają bardzo szerokie szpiczaste ramiona...rozrywają matkę...

za mało delikatności ;P powinna powiedzieć coś w stylu 'oni mają bardzo szerokie szpiczaste ramiona... ich matki nie przeżywają porodu'

Cytat:
Vanjo...twoja kuzynka Elisabet właśnie urodziła...to... - zaczęła płakać - dotknięty chłopiec. Udusili go. Jesteś wolna.

to zdanie jest tragiczne. to 'udusili go' brzmi strasznie bezdusznie. a to 'jesteś wolna' też bez sensu. wiem, że to wynika z faktu, że w pokoleniu urodził się dotkniety i ona już na pewno takiegoż nie urodzi, ale wątpię żeby jakakolwiek dobra kobieta w takiej chwili gdy jakaś inna kobieta (tym bardziej z jej rodziny) najprawdopodobniej straciła życie, w pewnym sensie cieszyć się z tego i ogłaszać swojej córce, że dzięki krzywdzie tamtej ta córka bedzie miała lepiej.

Cytat:
Matka kociookiej wyszła.

takie ważne rodzinne wydarzenie a ona wychodzi ;P nie uważasz, że to trochę dziwne?

Cytat:
(...) pogłaskał po lśniących włosach. Vanja czując że chłopak ją tuli i głaszcze po włosach, jeszcze bardziej się rozpłakała. W końcu zebrała się do kupy (...)

'włosach' się powtarza. to 'do kupy' to trochę mało literackie xD może 'zebrała się w sobie'?

Cytat:
Jak poprzedniej nocy, tak i teraz dziewczyna spała na niewygodnej ławie, ze względu na zły stan Regisa. Oczywiście brunet dostał w ciągu nocy naprawdę okropny napad kaszlu. Tak mocny, że Vanja musiała trzymać swoje dłonie na jego klatce piersiowej dużo dłużej niż wcześniej. Chwilę po napadzie kaszlu chłopak był tak osłabiony, że stracił przytomność. Dziewczyna go ocuciła. Wyczuwała złą aurę. Aurę śmierci.

ble, ble, ble. nudy jak dla mnie ;P ale ostrzagałaś, że czasem przesadzasz z tego typu rzeczami drgawki, omdlenia itp. ;P

Cytat:
Zdawał sobie sprawę, że to nie była ospa.

a wcześniej pisałaś, że dostał krost czy coś takiego xD więc w końcu co to za choroba co i krosty i kaszel i ból brzucha xD?

Ach śpiączka dalej ^^ Niby jakaś akcja i urozmaicenie, ale wolałabym chyba jakieś inne ;P

No, ale w sumie nie najgorzej, nie najgorzej ^^ Nawet wciąga Very Happy

Czekam na więcej ^^
A i sorry, że tak cały czas pisałam jakby do jednej, ale tak wygodniej i w ogóle wiecie ^^.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Killing Lights
Mega Fan
Mega Fan



Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 567 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Toruń

PostWysłany: Nie 20:18, 17 Wrz 2006 Powrót do góry

A teraz czesci 7 i 8 Wink


CZESC 7

Dziewczyna natychmiast wstała, nie zważając na to że w drzwiach stoi Heming. Szybko ubrała suknię i pobiegła z druhem do komnaty. Usiadła przy chłopaku, głaskała go po włosach...
- Wróciłeś do świata żywych, Regisie... - powiedziała Vanja, roniąc łzę za łzą.
- Vanja... - wyszeptał cicho - jak miło cię znów zobaczyć...
- Nic nie mów...Odpoczywaj. - odparła uśmiechając się
Regis również się uśmiechnął, patrząc raz to na Vanję, raz na Heminga.
- Hemingu, zostań z nim, ja pójdę po rosół dla niego. - powiedziała i szybko wyszła z komnaty, kierując swe kroki do kuchni,
Heming kiwnął z zapałem głową.
- Przyjacielu, w końcu... - uśmiechnął się szeroko. - Cieszę się, że jesteś już wśród nas.
Vanja po chwili wróciła z rosołem. Tace odłożyła na stolik.
- Hemingu, pomóż mi przenieść Regisa na drugie łoże. Bedzie tam mu lepiej.
- Oczywiście, już się robi. - Mówiąc to, już brał przyjaciela pod pachy, by razem z dziewczyną przenieść go ostrożnie na drugie legowisko. Czarnowłosa złapała zaś Regisa za nogi. Po chwili chłopak leżał już na drugim legowisku. Szybko przykryli go spowrotem ciepłymi kocami. Vanja poprawiła mu także poduszki tak, ze leżał w pozycji półsiedzącej. Dopiero wtedy postawiła tacę na łóżku i zaczęła karmić Regisa.
- Dawno nie jadłem czegoś tak dobrego - powiedział szeptem, ale z uśmiechem na ustach Regis. - Mnie to już nawet spanie męczy... - wybuchnął śmiechem, ale szybko przestał, bo taca leżąca na jego kolanach zaczęła się niebezpiecznie chwiać.
Gdy już zjadł, Vanja nasmarowała go lekiem, trzymała też na jego klatce piersiowej ręce. Potem trzymała je także trochę na czole.
- Nie będę ci teraz kazała spać. Ale masz leżeć, wypoczywać i jak najmniej mówić.
- Ale chwilę mogę chyba z tobą porozmawiać? No chyba że masz ochotę prowadzić do mnie monolog, bylebym słyszał twój cudny głos... - chłopak uśmiechnął się.
- Chwilkę możesz. Ale tylko chwilkę.
- Zgoda.
- A o czym chcesz rozmawiać?
- Hmm... Jak długo spałem?
- Pięć dni. Właściwie to nawet sześć.
- No to raczej nie jestem chory na ospę.
- Odkryłam to gdy zapadłeś w śpiączkę. Ale na co jesteś chory to nie wiem...Nie studiowałam nigdy medycyny...
- A ja mam parę podejrzeń. Ale jeszcze nie jestem pewien...
- Mogę wiedzieć jakie to podejrzenia?
- Wolałbym coś powiedzieć gdy będę całkowicie pewien... Ale dobrze. Więc jest możliwość, że to ostry przypadek zapalenia wątroby albo po prostu ciężkie powikłania po ospie. Z tym że to drugie mi o tyle nie pasuje, że ja ledwo ospę zacząłem...
- Rozumiem...Ale czuję, że cię wyleczę, cokolwiek by to była za choroba.
- Tak, ale jeśli to zapalenie wątroby to może być ciężko.
- Pomożesz mi wtedy swoją wiedzą.
- Dobrze. I magią, jeśli zajdzie taka potrzeba. Nie doceniasz mnie.
- W moim domu nie pozwolę używać czarnej magii.
- Czarnej? Czy ty myślisz, że czarną bym się uleczył? Ja o białej magii mówię.
- To co innego. W białej to mogę ci nawet pomóc, znam się na tym
- Zobaczymy, kto będzie lepszy - uśmiechnął się chłopak, po czym złapał ją za dłoń.
Vanja czując dłoń Regisa na swojej, pogładziła ją drugą ręka, patrząc się łagodnie na chłopaka.
- Wiedz...że zawszę będziesz mógł się zwrócić do mnie o pomoc.
- Wiem o tym - uśmiechnął się.
Minęło kilka dni. Stan Regisa był już dużo lepszy. Vanja spędzała całe dnie na rozmowach z nim. Na szczęście magia nie była potrzebna, aby uleczyć Regisa, wystarczyły ręce Vanji. Rozmawiali o różnych rzeczach.
Następnego dnia Regis opuszczał już wraz z Hemingiem posiadłość Lindów.
- Regisie...Do zobaczenia.
- Do zobaczenia, Vanjo... - chłopak chwilę patrzył jej się w oczy, ale zebrał w sobie odwagę i postanowił ją przytulić na pożegnanie.
Tulili się tak przez chwilę. Vanja pocałowała Regisa w policzek, po czym weszła do domostwa. Wracając powolnym krokiem do kamienicy, Heming zagadał do przyjaciela, nie mogąc wytrzymać ciszy i tego, że Regis szedł smutny ze spuszczoną głową.
- Wiedziałem, że się "bardzo" lubicie - uśmiechnął się chłopak, po czym poklepał druha po plecach. - Najważniejsze, że cię uleczyła i jesteś zdrowy. No i ja też.
Po policzku bruneta spłynęła samotna łza.
- Ciekawe kiedy znów ją ujrzę.... - powiedział smutno.
- Myślę że niedługo - pocieszył Regisa Heming. - Tym bardziej, że oboje pomagacie chorym... no a tych nigdy nie zabraknie, niestety,
- Chyba że kiedyś ją odwiedzę w domu jej rodziców.
- No chyba że tak.
- Pójdę do niej jutro. Z kwiatami. Podziękuję jej za troskliwą opiekę...No i muszę podziękować jej mamie, która pomagała Vanji.
- Fakt... słuchaj, ja też pójdę. Ale nie będę ci psuć zabawy... - uśmiechnął się pod nosem - więc przyjdę kiedy indziej, może pojutrze.
- Możesz pójść do niej jutro popołudniu. A ja pójdę tez jutro, lecz wieczorem, po pracy.
- Dobra.
Następnego dnia Regis, wracając z pracy kupił u przydrożnej kwiaciarki dwa piękne bukiety tulipanów, po czym skierował swe kroki do posiadłości Lindów. Otworzyła mu pani Irmelin.
- Witaj, Regisie. Co cię do nas sprowadza? - spytała się, wpuszczając bruneta do środka.
- Cóż... Wiem, że pani pomagała Vanji w leczeniu nas, mnie i Heminga. I właśnie dlatego... chciałem wam obu podziękować. Najpierw pani - uśmiechnął się szeroko, wręczając Irmelin kwiaty. - Dziękuję. Nie wiem, czy bym tu stał, gdyby nie pani. Uratowała mi panie życie, jestem pani dłużnikiem.
- Piękne kwiaty...ale nie trzeba było. - zachwyciła się Irmelin.
Po chwili na dół zeszła Vanja. Była opuchnięta na twarzy od płaczu. Gdy ujrzała Regisa, natychmiast się uśmiechnęła.
- Witaj Regisie.
- Witaj, Vanjo. - chłopak również się uśmiechnął na jej widok.
- Nie spodziewałam się ciebie tutaj.
- A ja spodziewałem się ciebie zobaczyć - uśmiechnął się szeroko, podchodząc do niej z bukietem.
Dziewczyna wzięła bukiet do rąk.
- Piękne...skąd wiedziałeś że lubię tulipany?
- Magia... - rzekł i wybuchnął śmiechem.
- Mam nadzieje że pozwolisz iż zaproszę cię na mały poczęstunek i kawę do jadalni?
- Z chęcią, dziękuję. Był już Heming?
- Tak, przyszedł na chwilkę.
- To dobrze. - uśmiechnął się i wkroczył powoli za Vanją do jadalni.








CZESC 8

Vanja szybko postawiła na stole półmisek z ciasteczkami, nalała też kawy do dwóch filiżanek.
- Wypuścili już z szpitala gdzie pracujesz wszystkich którzy chorowali na ospę?
- Nie, jeszcze nie wszystkich. Tylko kilku jeszcze zostało, na krótkiej obserwacji.
- Rozumiem.
- Hmm... cieszę się, że mogłem cię zobaczyć.
- Ja też się cieszę. I przepraszam że jestem taka opuchnięta na twarzy....płakałam trochę.
- Płakałaś... - Regis posmutniał.
- Tak...i głupio mi się przyznać....ale płakałam za tobą.
- Vanjo... - chłopak przytulił ją. - Nie wiem, co powiedzieć...
- Nic nie musisz mówić. - odpowiedziała, po czym położyła swój podbródek na barku Regisa.
Chłopak nawet nie miał zamiaru nic mówić. Chciał się nacieszyć tą chwilą. Przytulił Vanję mocniej do siebie i zaczął głaskać po długich, lśniących włosach.
- Zimno mi trochę....
- Zaraz zrobi ci się cieplej. - mówiąc to, zdjął swój gruby kożuch i nałożył go na dziewczynę.
Dziewczyna wtuliła się w cieplutki kożuch.
- Polubiłam cię przez ten czas gdy się tobą opiekowałam....
- Dziękuję - młodzieniec uśmiechnął się radośnie.
- Gdy wyzdrowiałeś i wróciłeś do siebie....tęskniłam. I płakałam.
- Ja też tęskniłem za tobą. I bardzo chciałem cię znów zobaczyć... więc oto i jestem.
- Cieszę się.
Regis w dalszym ciągu głaskał dziewczynę po głowie, a ta wtulała się w niego coraz mocniej.
- Jesteś pierwszym mężczyzną....jakiego kiedykolwiek pokochałam.
Ręka chłopaka zawisła w powietrzu. Czuł jak krew napływa mu go głowy, jak radość go rozsadza od środka. Nic nie mówił; uśmiechał się tylko i patrzył dziewczynie prosto w oczy. Dziewczyna zaczęła głęboko oddychać.
- A....a ty?
- Ja... pokochałem cię od pierwszej chwili. Od momentu, w którym cię zobaczyłem po raz pierwszy.
- Ja....ja też pokochałam cię kiedy tylko pierwszy raz cię zobaczyłam...wtedy, w aptece...
Młodzieniec popatrzył się łagodnie Vanji prosto w oczy. Chwilę siedzieli tak, uśmiechając się tylko... kiedy Regis postanowił zrobić pierwszy krok. Nachylił się powoli i patrząc wciąż na Vanję, zbliżał się powoli do jej ust... Po chwili jego usta dotknęły ust Vanji i delikatnie ją pocałował. Dokładnie w tym momencie drzwi do jadalni uchylił ojciec Vanji, Henning. Zamiast się wycofać, stał tylko jak wryty patrząc z uśmiechem na dwójkę, która szybko się od siebie odsunęła.
- Vanja, a mówiłaś że męża nie szukasz...
Vanja się zarumieniła, to samo zresztą uczynił Regis. Po chwili jej ojciec wyszedł, zostawiając zakochanych samym sobie. Regis ponownie pochylił się nad ustami Vanji i znów ją pocałował, tym razem troszkę namiętniej, ale też niezbyt nachalnie. Po złożonym pocałunku oderwali od siebie swoje wargi i przez chwilę patrzyli na siebie z czułością. Po chwili Regis oznajmił:
- Muszę już iść...Jutro o świcie idę do pracy, muszę się porządnie wyspać....
- Już? Wielka szkoda....chciałabym żebyś został na dłużej....
- Ja też bym chciał... - chłopak zasmucił się. - Ale... muszę...
- Rozumiem...ale mam nadzieje że przyjdziesz jutro. Zrobię coś do jedzenia...
- Przyjdę - powiedział, a potem jeszcze raz przytulił do siebie Vanję. - Na pewno przyjdę.
- Dobrze...na którą przygotować wieczerzę?
- Wieczerzę? - spytał trochę zdziwiony. - Będę... trochę wcześniej... chyba.
- No to na którą przygotować...obiad?
- A o której chciałabyś mnie zobaczyć? - zapytał trochę zadziornie, uśmiechając się do niej.
- Jak najszybciej. - roześmiała się Vanja.
- Zgoda. Będę tak szybko, jak tylko będzie to możliwe.
- Mam nadzieje ze zdążę coś ugotować
- Nie musisz nic gotować - uśmiechnął się. - Dzisiaj jedzenia nie było, a też było miło... - uśmiechnął się szeroko, patrząc na Vanję ze swoimi iskierkami w oczach, skaczącymi wesoło.
- Jak to nie było? A ciasteczka?
- Aha no tak, ciasteczka. - poprawił się szybko Regis, cały czas się uśmiechając.
- Skoro musisz iść...to idź teraz, póki jeszcze za tobą nie płacze.
- Vanja... nie płacz. - chłopak nachylił się i złożył na jej ustach delikatny pocałunek. - Nie płacz, proszę. Już sobie idę.
- Jeszcze nie płaczę.
- No jeszcze nie - uśmiechnął się, po czym patrząc cały czas na dziewczynę, tyłem wyszedł z komnaty.
Vanja pobiegła za nim i również złożyła pocałunek na jego ustach.
- Teraz możesz już iść.
- Hmm... ale ja nie chcę - uśmiechnął się i stanął przed drzwiami, bez najmniejszego zamiaru przejścia przez nie. - Albo w sumie muszę... a tam, nie chce mi się. - rzekł, szeroko się uśmiechając.
- Musisz iść. To twoja praca.
- No dobra. Teraz wychodzę, już naprawdę. - mówiąc to, otwierał wrota najwolniej, jak się dało, specjalnie robiąc dziewczynie na złość.
- Idź już bo nie dostaniesz jutro jeść! - krzyknęła czarnowłosa śmiejąc się.
- Tak się mną opiekowałaś a teraz byś mnie zagłodzić chciała - odrzekł, również ze śmiechem. - Dobra, idę. Do zobaczenia - powiedział, patrząc się na nią, a potem wychodząc powoli na korytarz i zamykając za sobą cicho drzwi.
Gdy Vanja straciła z oczu Regisa, wbiegła spowrotem do kuchni i patrzyła się na odchodzącego Regisa przez kuchenne okienko. W końcu straciła go z oczu. Posmutniała trochę. Potem jednak do kuchni wkroczyła matka Vanji, nie dając jej zbyt dużo czasu na smucenie się.
- No, córeczko, robimy wieczerzę - powiedziała uśmiechając się Irmelin. - Wyciągnij proszę chleb.
- Dobrze, mamo. - odparła pochlipując i wyciągnęła chleb.
Irmelin usłyszała pochlipywanie córki, pomimo że dziewczyna starała się to ukryć.
- Co jest?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Criminal
Mega Fan
Mega Fan



Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 548 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Nie 23:41, 17 Wrz 2006 Powrót do góry

Ach, jakie to romantyczne ^^. Po lekturze tych dwóch części zrobiło mi się baardzo wesoło ^^ Zawsze tak reaguję po lekturze czegoś w tym stylu xD

Z tym, że wciąż błędy. Nie poprawiasz ich przed dodaniem nowych części. Ale z tego co pamiętam masz trochę na głowie? Liczę, że się poprawisz ^^. Obiecałaś, że wytknięte błędy zmienisz ;P. Ja bezwzględny terminator jeśli chodzi o opowiadania będę Cię o to dręczyła ;P

A teraz przejdźmy do rzeczy ^^


Cytat:
(...) powiedziała Vanja, roniąc łzę za łzą.

denerwuje mnie, to jej 'ronienie' łez. Tego słowa używasz wciąż i wciąż, w każdej części daj jej troche odpocząć od tego płaczu! (czy ja się przypadkiem nie powtarzam?) Tova, nie pamiętasz? Kobiety z Ludzi Lodu były silne i nie płakały za często ;P

Cytat:
- Hemingu, zostań z nim, ja pójdę po rosół dla niego.

bez tego 'dla niego' na końcu.

Cytat:
- Przyjacielu, w końcu... - uśmiechnął się szeroko. - Cieszę się, że jesteś już wśród nas.

ta kwestia jest tu nie potrzebna. Vanja już Regisa 'powitała' podobnymi słowami, więc po co jeszcze Heming to samo powtarza?

Cytat:
Hemingu, pomóż mi przenieść Regisa na drugie łoże. Bedzie tam mu lepiej.
- Oczywiście, już się robi. - Mówiąc to, już brał przyjaciela pod pachy, by razem z dziewczyną przenieść go ostrożnie na drugie legowisko. Czarnowłosa złapała zaś Regisa za nogi. Po chwili chłopak leżał już na drugim legowisku. Szybko przykryli go spowrotem ciepłymi kocami.

co do opowiadania wniosło to przenoszenie go z jednego łóżka na drugie? nic. więc po co przynudzać i obrzydzac czytelnika, który czyta jak młoda dziewczyna przenosi za nogi kogoś kto przez 6 dni nie ruszał się z łóżka? fuj. ;P

Cytat:
Po policzku bruneta spłynęła samotna łza.
- Ciekawe kiedy znów ją ujrzę.... - powiedział smutno.

zachowanie niczym Ridża albo innego Antonio. Melodramat z niższej półki -.-'
bez tej łzy i z innym słowem zamiast ujrzę wyglądało by to odrobinę lepiej.

Cytat:
No i muszę podziękować jej mamie, która pomagała Vanji.

błąd stylistyczny o ile sie nie myle. 'No i muszę podziękować jej mamie, Irmelin.'

Cytat:
(...) spytała się, wpuszczając bruneta do środka.

bez tego się ^^'

Cytat:
Była opuchnięta na twarzy od płaczu.

znów niepoprawnie stylistycznie ^^' 'Jej twarz była spuchnięta od płaczu' a już wogóle najlepiej by wyglądało ' Miała oczy czerwone od płaczu'
Zresztą to opuchnięcie jest tak nie romantyczne. Tu wyżej mamy roantyzmu aż nad to, a tu znowu za mało ;/. Dziewczyna gdy przychodzi jej ukochany powinna być piękna i powabna xD. Szukajcie złotego środka jeśli właśnie o melodramatyzm chodzi ^^.


Cytat:
Tylko kilku jeszcze zostało, (...)

to 'tylko' wyciąć. a tam obok literówka.

Cytat:
I przepraszam że jestem taka opuchnięta na twarzy....płakałam trochę.

to co wyżej, a tak wogóle to ja np. na jej miejscu bym udawała, że wyglądam normalnie i bym starała się ta opuchliznę jakoś ukryć, a ona tak prosto z mostu co i jak ^^' (w sumie ja na jej miejscu bym nie miała czego ukrywać, bo bym nie płakała po pierwsze, no ale... jak już uczyniłaś z tej dotkniętej Ludzi Lodu taką trzpiotkę to trudno xP)

Cytat:
- Płakałaś... - Regis posmutniał.

za dużo tego 'posmutniał i 'usmiechnął się' wciąż używacie tych sformułowań. czasem można nie dopisywac nic do kwestii bohatera.

Cytat:
- Tak...i głupio mi się przyznać....ale płakałam za tobą.
- Vanjo... - chłopak przytulił ją. - Nie wiem, co powiedzieć...

tu już się powoli zaczynałam śmiać xD przesada telenowelowego charakteru. chociaż to trochę urozmaica opowiadanie także nie bójta żaby dobrze jest xD.
i za dużo wielokropków. ;P

Cytat:
(...) roześmiała się Vanja.
- Zgoda. (...)
- Nie musisz nic gotować - uśmiechnął się. - Dzisiaj jedzenia nie było, a też było miło... - uśmiechnął się szeroko, patrząc na Vanję ze swoimi iskierkami w oczach, skaczącymi wesoło.
- Jak to nie było? A ciasteczka?
- Aha no tak, ciasteczka. - poprawił się szybko Regis, cały czas się uśmiechając.

dialog zabawny, tylko te powtórzenia -.-' popracujcie trochę nad tym ciągłym 'uśmiechaniem się'.

Cytat:
- No, córeczko, robimy wieczerzę - powiedziała uśmiechając się Irmelin. - Wyciągnij proszę chleb.

w tym momencie miałam polew xD coś we mnie krzyknęło 'i smalec!' Laughing


Cytat:
- Dobrze, mamo. - odparła pochlipując i wyciągnęła chleb.
Irmelin usłyszała pochlipywanie córki, pomimo że dziewczyna starała się to ukryć.
- Co jest?

no zamorduję zaraz. dajcież już spokój z tym płakaniem, chlipaniem i co tam jeszcze ! Vanja nie jest taka. przynajmniej moja Vanja ;P ta z językiem z rozcięciem na końcu (tak na marginesie to wspomniałaś o tym w 6 części, a nikt zapewne kto nie czytał Sagi nie zrozumiał o co chodzi ;P)

no ogólnie bardzo dobrze. nieźle radzicie sobie z dialogami. i akcja dość wartka także pozytywnie.

czekam na moore Mr. Green


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jamilka
Wygadany fan
Wygadany fan



Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 134 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/4
Skąd: Mszana Dolna

PostWysłany: Sob 21:05, 07 Paź 2006 Powrót do góry

Hmm... dawno tutaj nie zaglądałam. Muszę się przyznać, że nie przeczytałam części 6,7 i 8, ale na pewno kiedyś przeczytam... Czytałam tylko powierzchownie krytykę Criminal i po jej opinii opowiadanie wydaje się być nadal ciekawe, jeżeli nie ciekawsze.
Dobsz... Narazie to by było na tyle. Pozdrawiam =)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
milva
Fan
Fan



Dołączył: 25 Lut 2006
Posty: 448 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/4
Skąd: z Nibylandii ^^

PostWysłany: Sob 20:03, 18 Sie 2007 Powrót do góry

Cytat:
i o wiedźminie sagę też czytałam ^^ ależ faze na to miałam przez pewien czas xD elfy te klimaty ;D fajowe książki Sapkowski pisze... poluję na to coś na N xD narreturn? jakoś tak xD


Wiem, że to było rok temu, ale pal licho xD
Narrenturm Smile Wieża Błaznów Very Happy
Druga część to Boży bojownicy, a trzecia - Lux perpetua. Polecam wszystkie trzy, są świetne. I bardzo "sapkowskie" xD

Mi osobiście wiedźmin też się cholernie podobał. Tylko koniec mnie wkurzył, bo z tego co zapamiętałam do tej pory, to mojego ulubionego bohatera, Regisa, (SPOILER!) szlag trafia xD ale co zrobić :]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Killing Lights
Mega Fan
Mega Fan



Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 567 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Toruń

PostWysłany: Nie 10:13, 19 Sie 2007 Powrót do góry

Milva, gdzie ty sie kryjesz kobieto :>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)